środa, 10 grudnia 2014

Wspólne dzierganie i czytanie 4

Tym razem udało mi się w środę znaleźć chwilkę, żeby pstryknąć zdjęcia. Przyznaję, że przeważnie brakuje mi czasu właśnie na zrobienie zdjęć tego co dziergam i czytam. Jakaś chwilka na lekturę i kilka rządków się znajdzie, ale wyjmowanie sprzętu i zmuszanie go do współpracy to już wyższa szkoła jazdy.







Prezenty dziergają się powoli, czasem mam nawet czas, żeby dziergać coś dla siebie. Zaczęłam czytać "Lód" Dukaja, po wcześniejszej konsultacji, że dam radę, jest ciekawy, itp. Książka w wersji papierowej ma ponad 1000 stron, już przerzuciłam się na czytnik bo ciężko ją w ręce trzymać :)


Jakiś czas temu koleżanka pożyczyła mi Olgę Tokarczuk, jeszcze nie zaczęłam, głównie dlatego, że czytam przeważnie przy jedzeniu, a czyjąś książkę to nie wypada tak majonezem usmarować, nie? Mam nadzieję, że do końca miesiąca będę miała troszkę więcej wolnego czasu, odpadło mi trochę obowiązków zawodowych, więc kolejna książka nie będzie długo leżała odłogiem.



13 komentarzy:

  1. Safran to bawełna, prawda? Jak sprawdza się w dzierganiu i noszeniu? Ciekawa jestem, bo nie mam z nią żadnych doświadczeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzierga się trochę dziwnie, bo nitka jest zupełnie nieelastyczna. W noszeniu nie mam pojęcia jak by było, dziergam kocyk dla maluszka :)

      Usuń
  2. Oooo... co to takie ładne różowe? Lód czytałam i polecam, choć ciężko mi było przebrnąć przez pierwsze 500 stron :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różowe dzieło musi poczekać na pompon :) A najlepiej na starszą siostrę też :)

      Usuń
  3. Nie czytałam niczego Dukaja. Zobaczę chyba czy moja cierpliwość jest w dobrej kondycji.
    Podobają mi się kolory kocyka. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam nic Dukaja, ale słyszałam wiele dobrego. Może kiedyś wpadnie mi w ręce taka pokaźna księga :)) Będzie super kocyk!

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne to coś różowe :D
    Zupełnie nie znam tego autora, ale z Tokarczuk czasem się spotykam, oczywiście czysto literacko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakie ładne udziergi w tle! Bardzo podoba mi się włóczka, której używasz.

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie tak samo! Dzierganie, czytanie, przędzenie to jeszcze jako tako, ale zdjęcia to masakra.
    Do książki "Lód" przymierzam się, ale te 1000 stron trochę mnie przeraża...

    OdpowiedzUsuń
  8. Też czytam przy jedzeniu, mam tak od dzieciństwa. Teraz czytam z ekranu laptopa i wiem, że z zupą trzeba uważać :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja czytam przeważnie tam, gdzie król chodzi piechotą:) Nobo nigdzie indziej takiego spokoju nie znajdziesz:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ooo, i jak Lód Ci się podoba? Bo zastanwiałąm się nad czytaniem tego, w końcu kobyłka ;p ale zastanawiam się, czy mi podpasuje... w końcu to nie taka zwykła fantastyka...

    OdpowiedzUsuń