sobota, 22 października 2016

Very Cosy Wifey

Wreszcie udało mi się skończyć, obfotografować i opisać ten zaległy test. Jest mi bardzo wstyd, bo mimo nieskomplikowanej formy testowanie wzoru dla Marzeny zajęło mi wieki, a jak już skończyłam, to nie mogłam go porządnie zblokować, więc nie bardzo mogłam zmierzyć jakie ma końcowe wymiary, ani zważyć, żeby podać zużycie włóczki. Poprawię się, obiecuję!

A wszystko przez to, że chciałam skończyć jak najszybciej, najlepiej przed wakacyjnym wyjazdem...A jak się człowiek spieszy to....

Dziergałam sobie w najlepsze nieposzerzaną wersję, do której dodałam oczywiście kilka rzędów skróconych na biust, żeby się ładnie układał. Przyszło mi zaczynać kołnierz dwa dni przed wyjazdem....I jakoś doszłam do wniosku, że brzydko oczka nabrałam na ten kołnierz....No to prucie i od nowa...W środku nocy, dzień przed wyjazdem...Ale nic, oczka nabrane, robótka spakowana....Potem, w przerwach między pracą, w pociągu...dziergałam sobie ten kołnierz powolutku...Ale byłam już poza domem...jednocześnie kombinowałam na czym by tu ten sweter zblokować....Wymyśliłam...Zblokowałam....I wtedy dopiero zauważyłam, że moje piękne zaszewki na biust są na plecach...Kołnierz wydziergany tyłem na przód....A tu zero dostępu do kuchni, żeby wełnę naparować i naprostować....No nic, sprułam wilgotną wełnę, i zwinęłam mocno, żeby się trochę naprostowała i dziergałam kołnierz od nowa...Ale tym czasem test dawno się skończył. 
Ostatecznie kołnierz zblokowałam drugi raz w domu, po 2 miesiącach od pierwszego skończenia kołnierza :)
A żeby miał zdjęcia w pięknej scenerii to zabrałam go na wakacje...Pogoda była bardzo letnia, udało mi się przeżyć sesję, mimo panujących temperatur.








Dane techniczne:
Wzór: Cosy Wifey by Marzena Kołaczek
Włóczka: Leizu Fingering w kolorze Meet Me by the River od Chmurki
Druty: 3,5.

Cosy Wifey doskonale sprawdza się na polską niezbyt złotą jesień, ale niestety nie mogę go nosić do pracy, gdzie jest zwyczajnie zbyt ciepło po rozpoczęciu sezonu grzewczego.
Czym prędzej muszę więc wydziergać kilka kardiganików na tę okoliczność, jeden już czeka na zdjęcia....




2 komentarze:

  1. Magda, bardzo fajny sweterek, jak widać te wszelkie perturbacje pozwoliły Ci wydziergać śliczną wersję w pięknym lawendowym kolorze. Zazdroszczę i wzór dopisuję do kolejki. A co do testowania, różnie to bywa, ja właśnie mój test-sweterek dla Marzeny zaczęłam po raz drugi, bo mi rękaw nie opadał :) Per aspera ad astra !

    OdpowiedzUsuń
  2. plener jak marzenie :) sweterek fajny fajny tez mam ochotę na takie coś wysokie ze sznureczkiem

    OdpowiedzUsuń