piątek, 6 listopada 2015

12 (?) czapek w jeden rok - podsumowanie wyzwania

Mam wrażenie, że wyzwanie 12 czapek w 1 rok skończyło się, ledwo się dobrze zaczęło. Robienie czapki co miesiąc (mniej więcej) tylko mi przyspieszyło upływ czasu, naprawdę zupełnie nie zauważyłam, że minął już rok przeznaczony na wyzwanie i spokojnie planowałam kolejne czapki (i kupowanie włóczek na nie...)

Nie udało mi się zrobić dokładnie jednej czapki miesięcznie...były takie miesiące, kiedy zmieściły się dwie, w lipcu, sierpniu i wrześniu, wstyd powiedzieć, nie zrobiłam czapek, mimo tego, że wiedziałam co chcę zrobić i miałam naszykowaną włóczkę. Mam nadzieję wrócić jeszcze do czapek wybranych na te miesiące. Ciągle oglądam czapki na Ravelry, wybieram i zapisuję wzory, które mi się podobają, oglądam i kupuję włóczki z przeznaczeniem na czapki. Planuję obdarowywanie czapkami rodziny i znajomych, mam nadzieję, że nie mają jeszcze tego dość. Ostatnio dowiedziałam się, że te dziergane prezenty to forma przekupstwa...

Nie zrobiłam żadnej czapki żakardowej, chociaż prace moich koleżanek z wykorzystaniem tej techniki robią na mnie wielkie wrażenie. Muszę dojrzeć do tej decyzji, wybrać wzór i włóczkę...

Dla przypomnienia mały collage z niektórymi moimi czapkami:


Bardzo fajnie dziergało mi się czapki z "grubasków", wizualnie uwielbiam moją własną czapkę z Malabrigo Mechy:


Jeszcze trochę za nią za ciepło, ale zdarza mi się ją zakładać. I planuję zrobić więcej czapek z Mechy, bardzo podoba mi się niesamowity wygląd singla w tej grubości.

Najczęściej noszę tę czapkę, zrobiłam ją jeszcze przed przyłączeniem się do wyzwania, nie jest gruba i mocno grzejąca, dobrze sprawdza się na rower.



Polecam dzierganie czapek - zrobienie czapki nie zajmuje wiele czasu, a jaka satysfakcja!



niedziela, 25 października 2015

12 czapek w 1 rok - październik (w zestawie)

Siedzę sobie i planuję kolejne czapki, a tu Korespondentka Wojenna przypomina, że wyzwanie nam się kończy...
Gdzieś po drodze zdarzyło mi się ominąć niektóre miesiące, ale czapka październikowa powstała zgodnie z planem, jako dodatek do urodzinowego sweterka.
Całe wyzwanie podsumuję w kolejnym poście (jeszcze mam parę dni, może wydziergam którąś z zaległych czapek, a jak będę miała szczęście, to nikt nie doniesie na mnie, że lipcową czapkę robiłam w październiku).
Moja październikowa praca na modelce:


Zbliżenie:

I widok z przodu:

A tutaj sam sweterek:



Bardzo podoba mi się dzierganie dla dzieci, dwa-trzy dni spokojnego dziergania bez pośpiechu i dwie rzeczy gotowe, a w dodatku trzy motki wystarczyły na sweterek i czapeczkę :)

Dane techniczne: 

Czapeczka:
Wzór: Lilacs for Lila by knittedblissJC
Włoczka: Campolmi Trilli kolor 11
Druty: 3,5

To już druga czapeczka wydziergana przeze mnie wg tego wzoru, pierwsza była czapką czerwcową, ale niestety nie doczekała się zdjęcia na modelce. Mam w planie jeszcze jedną (ciągle mam szansę zrobić brakujące czapki przed końcem października) :)

Sweterek:
Wzór: Granny's favourite by Georgie Hallam
Włóczka: Campolmi Trilli kolor 11
Druty: 3,5


piątek, 16 października 2015

English summer socks

Znów próbuję nadrabiać zaległości zdjęciowe. Jeszcze parę robótek czeka w kolejce i ciągle powstają nowe, ale przynajmniej udaje mi się pisać coś przynajmniej raz w tygodniu, jest nadzieja, że pozbędę się zaległości, bo jednak nie dziergam w takim tempie!

W tym roku w lecie podczas pobytu w Anglii doświadczyłam angielskiego lata, i nawet byłam na dobrej drodze, żeby się obronić przed nim.
Zaraz na początku lipca miał miejsce domniemany najgorętszy dzień lata (jakieś 28 stopni). Potem zaczęło padać, ale było nadal ciepło. Natychmiast pognałam do sklepu z włóczką po coś na skarpety. Zaczęłam dziergać...nie spodobało mi się to co wyszło, sprułam to co zrobiłam i nowo nabytą włóczkę rzuciłam w kąt.

Potem, jeszcze w pełni lata, Amanita zaprosiła nas do akcji Uwolnij skrzata


To idealne wyzwanie dla mnie. Po pierwsze, bardzo lubię dziergać skarpetki, mam upatrzone całe mnóstwo wzorów oraz spore zapasy pięknych włoczek na skarpety. Po drugie zrobiło się naprawdę zimno (raz w nocy było chyba tylko 12 stopni, brrr). Skończyłam je całkiem szybko i.... nie zrobiłam zdjęć, nic nie napisałam na blogu.

Amanita postanowiła dać nam jeszcze jedną szansę, akcja Uwolnij skrzata została przedłużona! Przemogłam się dziś, żeby zrobić zdjęcia, bo wkrótce będzie trzeba podlinkować swoje skarpety :) To byłby już prawdziwy wstyd, gdybym nie dała rady tylko przez fotograficzne lenistwo.

Oto moje "Perfect English summer socks":



I jeszcze prezentacja na mnie:



Niestety Monika ma rację, nie jest łatwo zrobić zdjęcia własnych skarpetek na własnych stopach. ;) Nie jestem pewna czy zdjęcia wiernie oddają kolor włóczki, jest piękna, bardzo melanżowa...zostało mi jeszcze trochę, mam plan na kolejną parę skarpetek. Co prawda miałam dziergać skarpety co miesiąc, ale większe projekty za bardzo mnie pochłaniają, mam nadzieję, że uda mi się chociaż jedną parę jeszcze wydziergać w tym roku.

Dane techniczne:
Wzór: z głowy
Włóczka: Wendy Roam 4ply w kolorze Grasmere.
Druty: 2,75

środa, 7 października 2015

Wsiąść do pociągu...

W tym roku wyjątkowo ciężko przychodzi mi jesienny powrót do pracy, normalnych codziennych obowiązków...i normalności w ogóle. Za to coraz częściej zdarza mi się myśleć, że wolę być gdzie indziej i robić coś innego. Albo nic w ogóle...

W ramach terapii fotografuję ostatnie udziergi i planuję nowe.

Street Chic powstał już bardzo dawno temu, ale przyszło lato i nie doczekał się sesji.
Trochę napsuł mi krwi, bo najpierw miałam problem z wyobrażeniem sobie co mam robić na początku i bałam się zacząć...potem w złym miejscu mieszałam motki i musiałam spruć cały karczek aż do oddzielenia rękawów, bo było to zbyt widoczne...Przez cały czas drżałam, czy wystarczy mi włóczki, bo motki kurczyły się w zastraszającym tempie. Ostatecznie włóczki starczyło, zostały mi dwa mikroskopijne kłębuszki...


Obawiam się, że w przyszłości będę jednak stawiać na kupowanie za dużej ilości włóczki, niż na styk.

Sesja Street Chic'a odbyła się w podróżniczej scenerii, kto wie, dokąd bym się wybrała, gdyby podjechał jakiś bardziej dalekobieżny lub luksusowy pociąg...








Mimo długiej, wyczerpującej sesji zdjęciowej, miałam problem z wyborem zdjęć z przodu. Za to jeszcze kilka zbliżeń na detale.




Dane techniczne:
Wzór: Street Chic by Asja Janeczek
Włóczka: Dream in Color Everlasting Sock w kolorze Passion
Druty: 2,75.

Dodałam sobie trochę miejsca na biust za pomocą rzędów skróconych, jestem bardzo zadowolona z tej modyfikacji. To jeszcze stara baza Everlasting Socka, nie taka sprężysta.
Włóczka bardzo przyjemna w noszeniu, ale nie robiło mi się z niej bardzo dobrze, trochę mi się rozwarstwiała. Chciałam, żeby mój Street Chic był w kolorze bardziej intensywnej czerwieni, ale teraz jestem zadowolona, że jest trochę stonowany.
Mam jeszcze zapasy Everlasting Sock'a, szykuje się kolejny projekt z tej wełny, w bliżej nieokreślonej przyszłości. Przymierzam się też do kolejnego projektu wg. wzoru Asji.

poniedziałek, 28 września 2015

Odkurzanie bloga

Jesień to dla mnie zawsze nowy początek, a nie koniec wakacji, w związku z tym postanowiłam trochę odkurzyć bloga, no i pokazać kilka ostatnio ukończonych projektów... 

Od czerwca nie zrobiłam żadnych nowych zdjęć, a swetry były w tak intensywnym użytkowaniu przez całe lato, że bałam się, że zdążą się zmechacić, zanim doczekają się sesji zdjęciowej. Ale udało się, ja, mój fotograf, swetry i pogoda pozwalająca je nosić znaleźliśmy się w końcu w tej samej czasoprzestrzeni. Na razie jeden doczekał się sesji, reszta czeka w kolejce.

Mój Stormwind kolorystycznie przypomina raczej lawinę błotną, ale w żadnym wypadku mi to nie przeszkadza, ma w sobie w końcu wiele z mojej ulubionej "zgniłej" zieleni... 
Kolor zresztą zmienia się w zależności od oświetlenia, raz jest brązowy i słoneczny, innym razem ziemisty i zimny, jak to u Julii. 
Kończyłam go w czerwcu, jeszcze przed wakacjami, ale wtedy nie udało mi się urządzić mu sesji fotograficznej. Za to w czasie wakacji wzbogaciłam się w ciekawe ciuchy, do których wydaje się nieźle pasować :) Równie dobrze wygląda do spodni, wychodzi na to, że muszę przeprosić się z oversizami :)






Wybrałam do niego niebieskie guziki, kawałek czystego niebieskiego nieba w błocie :)



Dane techniczne:
Wzór: Stormwind by Marzena Krzewińska
Włóczka: Milis by Julie Asselin w kolorze Poivre
Druty: 2,75

czwartek, 4 czerwca 2015

And the winner (almost) is...

Jeszcze podczas pracy nad Cloud Bay dla koleżanki stwierdziłam, że ja też chcę takiego! W dodatku kolor, który dla mniej wybrałam bardzo mi się spodobał i kiedy go dziergałam, zżerała mnie zazdrość, że nie mój ci on. Ale ponieważ postanowiłam twardo zmniejszać ilość zapasów włóczkowych a nie je powiększać, to nie mogłam dokupić tej samej włóczki i wydziergać taki sam dla siebie, musiałam wymyślić jak wykorzystać do tego coś, co zalega w szafach.
Z zapasów wybrałam Justę, której kupiłam dość dużo, kiedy robiłam kołowca. Podobnie jak poprzednio, przyciemniłam i pogrubiłam ją za pomocą alpaki. Mój Cloud Bay był bardziej pracochłonny, bo postanowiłam, korzystając z tego, że włóczka jest cieniowana i ma łagodne przejścia między kolorami, stworzyć wersję ombré. Poprzewijałam wszystkie motki, które chciałam wykorzystać na kolory i zabrałam się do roboty. Akurat w tym samym czasie w grupie Justyny na Ravelry rozpoczął się AwsomeSauce Sweater KAL, więc ochoczo się przyłączyłam.
Wydziergałam go bardzo szybko, zaczęłam 6 lutego, skończyłam 1 marca, cieszyłam się, że nie będę miała problemu z ukończeniem swetra w terminie i wtedy utknęłam ze zdjęciami. Była jeszcze w sumie zima i niezbyt ciepła wiosna, więc cały czas w nim chodziłam, ale sesji zdjęciowej nie udawało się zorganizować. Zmotywował mnie dopiero ostateczny termin dodawania zdjęć do wątków konkursowych KAL-u, co należało zrobić, aby mieć szansę na wygranie nagrody. Robiłam zdjęcia dosłownie dzień przed końcem i dodawałam w nocy, tuż przed zamknięciem wątków konkursowych. Ale opłacało się, ponieważ wygrałam przepiękną nagrodę pocieszenia, która kusiła mnie najbardziej. Justyno, dziękuję bardzo!


A tak prezentuje się mój Green Bay:




Dane techniczne:
Wzór: Cloud Bay by Justyna Lorkowska
Włóczka: Justa 14 w połączeniu z alpaką Campolmi w kolorze 404
Druty: 4,0

niedziela, 31 maja 2015

12 czapek w 1 rok - maj

Znów wydziergałam czapkę na ostatnią chwilę, chociaż tym razem udało mi się majową faktycznie w maju skończyć i sfotografować.

Kiedy zobaczyłam Róisín, wiedziałam że koniecznie chcę taką czapkę. A ponieważ zalecana wełna na nią to Malabrigo Mecha, natychmiast zaczęłam przeszukiwać sklepy internetowe w poszukiwaniu odpowiedniego koloru. No i oczywiście nie mogłam się zdecydować jaki kolor podoba mi się najbardziej, więc kupiłam dwa motki. Róisín powstała z Cerezy, a drugi motek powędrował do szuflady na zaś. 

Majowa czapka miała być zupełnie inna, z cieniutkiej wełenki, na chłodne wieczory. Niestety, nie mogłam się zdecydować na kolor, po czym stwierdziłam, że takiej włóczki jak chcę nie ma...Moja upatrzona czapka letnia na pewno powstanie, zwłaszcza, że szykują się nowe dostawy u Chmurki i Niebieskiego Szopa, a tymczasem wyjęłam mój samotny motek Mechy i szybko wydziergałam majową czapkę. I powiem Wam, że nawet dziś w czasie sesji fotograficznej nie zrobiło mi się za ciepło nawet przez chwilę...Zimny ten maj jakiś...

A więc tak prezentuje się czapka na wyjątkowo zimny maj:




Dane techniczne: 
Włóczka: Malabrigo Mecha w kolorze Prussia Blue
Druty: 4,5 i 5,0

niedziela, 3 maja 2015

12 czapek w 1 rok - kwiecień

W marcu bardzo się sprężyłam i czapkę wydziergałam już 3 marca. W kwietniu jakoś brakowało mi pomysłu. Potem Paula opublikowała wzór na Lira Hat i chociaż jej własna czapka bardzo mi się spodobała (zwłaszcza kolor) to nie mogłam się zdecydować. Podglądałam czapki testowe i zobaczyłam czapkę Wioli i już wiedziałam, że koniecznie, natychmiast, muszę mieć czapkę w tym kolorze. Udało mi się upolować motek Cascade 220 w kolorze Straw i znów utknęłam, Lira Hat podobał mi się, ale...

Aż w końcu nadszedł ostatni weekend kwietnia, ostatnia szansa na szybkie wydzierganie czapki...Długi ściągacz z przekręconymi oczkami wygrał i zaczęłam dziergać...I znów schody...Tubular cast on to jednak nie jest metoda nabierania oczek dla ludzi o słabej koordynacji wzrokowo-ruchowej. Poddałam się i postanowiłam użyć German cast on. Nabrałam oczka, zrobiłam ściągacz i odłożyłam...Następnego dnia sprułam, uznałam, że to nie to, musi być tubular cast on, bez tego nie będzie efektu.

Dwa kolejne dni zbierałam się, żeby ponownie spróbować. Jak już udało się nabrać oczka, nie zgubić niczego łącząc je w okrążenie i nie przekręcić oczek jakieś 3 razy przy tej czynności, to poszło szybko, ale i tak skończyłam dopiero 1 maja.

Ale za to udało mi się wybrać na sesję zdjęciową, zdjęcia nadają się do pokazania publicznego, więc jest nieźle. Udało się nawet obfocić więcej niż jedną rzecz, więc uda mi się opublikować wkrótce coś więcej, niż comiesięczny raport z frontu czapkowego.

A oto mój Lira Hat (Wiola - sorry za zmałpowanie Twojego projektu):





Dane techniczne:
Wzór: Lira Hat by Paula Wiśniewska
Włóczka: Cascade 220 Heathers w kolorze Straw
Druty: 3,0, 4,0 i 4,5, zupełnie wyjątkowo zgodnie z zaleceniami.

piątek, 17 kwietnia 2015

Wspólne dzierganie i czytanie 7

Znów zaczął się nadmiar zajęć w pracy i przestałam pisać cokolwiek na blogu. Kiedy mam dzień wolnego, albo pół dnia wolnego, nie wychodzę z domu i nie ma mowy o robieniu zdjęć. Kilka udziergów czeka na sesję, fotografowanie ich wydaje mi się wyzwaniem nie do pokonania.
Dziś udało mi się wyciągnąć aparat, żeby pstryknąć to, czym zajmuję się ostatnio. Biała książka obok brązowego i czerwonego swetra trochę mnie przerosła, ale najważniejsze, że tytuł widać :)



Nie chciałam mieć dwóch dużych robótek na drutach jednocześnie, ale zostałam pokonana. Zaczęłam wreszcie Street Chic'a od Asji, ale dołączyłam drugi kłębek w niewłaściwym miejscu i było to zbyt widoczne, musiałam go spruć prawie do zera. Trochę się na niego obraziłam i wyjęłam brązowe motki dla odprężenia. I tak mam na drutach dwa swetry, co gorsza na tych samych drutach, więc muszę kombinować ze zmienianiem drutów między swetrami, jak chcę przymierzyć, bo mam tylko jedną długą żyłkę.

Książkę wypatrzyłam u kogoś na FB, zainteresowała mnie, poczytałam o niej i pobiegłam do księgarni. Na razi bardzo mi się podoba, chociaż przeczytałam tylko kilka pierwszych stron. Jak zwykle u mnie tematyka przygnębiająca, tym razem uzależnienia :)

piątek, 27 marca 2015

12 czapek w 1 rok - marzec

Właśnie dostałam kopa od Korespondentki wojennej za brak posta o czapce marcowej, więc czym prędzej, korzystając z 2 godzin wolnego w dniu dzisiejszym, nadrabiam zaległość.

Dopadło mnie chyba przesilenie wiosenne, bo chodzę spać natychmiast po przyjściu z pracy, a w tym tygodniu, po tym jak w tempie ekspresowym skończyłam sweter, nawet nie wyciągnęłam drutów z torby. I nie noszę ze sobą torby robótkowej :(

Czapkę marcową zaczęłam 1 marca, skończyłam 3 marca, nawet zdjęcia zrobione mam już z dwa tygodnie. Moja niemoc nie pozwoliła mi ich nawet przegrać z pendriva na komputer...

Ale dość tych narzekań, oto efekty sesji zdjęciowej z 14 marca, pierwszego ciepłego dnia po zimie. Był to pierwszy dzień, kiedy czapka tak naprawdę nie była potrzebna: 








Dane techniczne:
Wzór: Róisín by Justyna Lorkowska
Włóczka: Malabrigo Mecha w kolorze Cereza
Druty: 4,5 i 5,5 (za nic nie chciała mi wyjść sensowna próbka na zalecanych drutach na szerokość, a wzór musiałam powtórzyć więcej razy, aby czapka osiągnęła odpowiednią długość).

To była prawdziwa wiosenna niedziela, tydzień przed faktycznym nadejściem wiosny:


Po ciepłej niedzieli zima jeszcze postraszyła, nastąpił cały zimny tydzień, więc czapka jeszcze się przydała. Teraz już chyba muszę przesiąść się na czapkę rowerową z Socka, albo myśleć o kwietniowej... :)

sobota, 28 lutego 2015

12 czapek w 1 rok - luty

Właśnie stwierdziłam - muszę dać lutową czapkę na bloga bo dziś ostatni dzień!

Czapkę lutową wydziergałam wieki temu, mój post na facebooku z jej zdjęciem widnieje pod datą 3 lutego. Tak się wtedy prezentowała:


Wydziergałam ją w jeden dzień, zaczęłam w pracy... a skończyłam tego samego dnia wieczorem.

Potem podjęłam nieudane próby zrobienia zdjęcia samej sobie, z użyciem więcej niż jednej lampy błyskowej w ciemnym pomieszczeniu, w czapce...
Hmmm, to najlepsze co mi wyszło:


Czarne dzianiny nie są wdzięcznym obiektem do fotografowania, jeszcze gorzej, jeśli jedyne tło jakie masz pod ręką jest białe, a w domu jest ciemno... No i ciężko trafić obiektywem w fotografowany obiekt, jak się nie patrzy w wizjer, tylko próbuje się nie robić głupiej miny na zdjęciu.


A tak ostatecznie prezentuje się na modelce-właścicielce :)

Dane techniczne:
Wzór: Lanvad hat by Justyna Lorkowska
Włóczka: Alpaka firmy Albin Promotion, zużycie 1 motek
Druty: chyba 3,5.
Miałam problem z uzyskaniem próbki bo włóczkę kupiłam już dawno i szukałam właściwego wzoru. Kiedy pojawił się wzór Lanvad Hat, od razu zdecydowałam, że to będzie ta czapka, ale początkowo włóczka odmawiała współpracy. Ostatecznie, jak widzicie, udało się. :)

wtorek, 17 lutego 2015

Pink Cloud

Moje postanowienie, żeby zdziergać trochę zapasów, zanim kupię kolejne włóczki ma się całkiem nieźle. W styczniu udało mi się ukończyć nowy projekt w ekspresowym tempie.



Dane techniczne:
Wzór: Cloud Bay by Justyna Lorkowska
Włóczka: Justa 11 w połączeniu z alpaką Dropsa dla przyciemnienia kolorów
Druty: 4,0


Justę kupiłam dość dawno, chyba wtedy jak robiłam sweter z koła i właściwie od początku chciałam z niej zrobić sweter dla koleżanki. Najpierw nie miałam pomysłu wg. jakiego wzoru, jak ten sweter ma właściwie wyglądać. Kiedy Justyna opublikowała Cloud Bay, już wiedziałam, że to będzie ten sweter, musiałam tylko wymyślić, jak sprawić, żeby nadała się do tego projektu Justa i żeby efekt wizualny odpowiadał moim wyobrażeniom. 


Wzór jest super prosty, mimo tego, że są tam techniki, których wcześniej nie używałam, wszystko okazało się łatwe, właściwie nie wiem czemu bałam się zamykać oczka i-cordem, coś łatwiejszego trudno sobie wyobrazić. Trochę mi żal, że sweter nie dla mnie, ale myślę, że niedługo będę już miała własny egzemplarz :) Ten zdecydowanie lepiej prezentuje się na właścicielce:







Justa ma fantastyczne kolory, nic tylko wybierać i dziergać, niestety nie jest to milusia wełna merino... Kiedy zaczęłam dziergać Cloud Bay obawiałam się, że nie będzie się odpowiednio układał przez to, że Justa jest dość sztywna. Na szczęście układa się fantastycznie i nie gryzie bardzo mocno.